Turcja, islamskim koniem trojańskim dla Europy.
Turcja, która jest częścią struktur Paktu Północnoatlantyckiego, oficjalnie przystąpiła do koalicji Państw zwalczających ISIS (Państwo Islamskie). Tureckie służby aresztowały wielu dżihadistów, uszczelniono granicę a Państwo Islamskie uznano oficjalnie za organizację terrorystyczną.
Jednak już 24 marca 2016 turecki sąd zwolnił na wolność
członków ISIS wraz z dowódcą operacji Państwa Islamskiego na terenie Turcji.
W sumie 96 osób, które stanęły przed sądem oraz siedmiu
zatrzymanych zwolniono na wolność.
W akcie oskarżenia tych osób można było przeczytać:
„Zaangażowanie w działalność organizacji terrorystycznej o
nazwie DAESH (arabski akronim IS). Podejrzani wysyłali ludzi w strefę konfliktu.
Stosowali siłę, przemoc oraz groźby używając nazwy organizacji terrorystycznej.
…”
W tym samym czasie, gdy uwolniono dżihadystów, sąd podjął
odmienną decyzję w sprawie kilku naukowców, którzy nawoływali do pokoju w
kurdyjskim sporze wstrząsającym Turcją. W tym przypadku naukowcy zostali za
kratami.
Rosja, która zaangażowała się w konflikt bliskowschodni
oskarża Turcję o wspieranie Państwa Islamskiego, poprzez handel ropa naftową. W
najnowszym raporcie rosyjskiego wywiadu (http://www.voltairenet.org/article191171.html )
można przeczytać, że Turcja dostarczyła do Syrii dla ISIS 2500 ton azotanu
amonu; 456 ton azotan potasu; 75 ton proszku aluminiowego; Azotanu sodu; gliceryny;
i kwasu azotowego.
„Aby
przejść skutecznie bez przeszkód przez kontrole graniczne przy współudziale
władz tureckich, produkty przechodzą przez firmy, które są rzekomo
zarejestrowane w Jordanii i Iraku... Rejestracja ładunku jest organizowana w
placówkach celnych w [tureckich] miastach Antalya, Gaziantep i Mersin.
Kiedy
niezbędne procedury zostały przeprowadzone, towar bez przeszkód przechodzi
przez przejścia graniczne w Cilvegozu i Oncupinar.”
Dane wywiadowcze Federacji Rosyjskiej mogą nie wydawać się
dla wszystkich zbyt wiarygodnie. Jednak, kiedy jeden z bliskowschodnich
monarchów publicznie głosi podobne tezy, to daje dużo do myślenia.
Na spotkaniu z amerykańskimi urzędnikami Król Jordanii Abdullah
oskarżył Turcję, że prowadzi fałszywą grę, że udaje wojnę z terrorystami, a
tymczasem eksportują terrorystów do Europy.
„Fakt,
że terroryści idą do Europy jest częścią polityki tureckiej…” – Abdullah, Król Jordanii
Współpraca Turcji z różnymi organizacjami islamskimi
związanymi z terroryzmem nie jest tajemnicą. Każdy, kto nie jest lemingiem może
dostrzec takie powiązania.
W marcu, przy aprobacie rządu w Ankarze, zebrało się
tysiące zwolenników Hizb ut-Tahrir (1),
działającej globalnie organizacji islamistycznej w publicznej hali sportowej w
Ankarze. Tematem było przywrócenie Kalifatu Islamskiego. W trakcie zgromadzenia
można było usłyszeć przemówienie Mahmuta Kar, szefa biura medialnego Hizb
ut-Tahrir, który powiedział:
„Niewierni,
którzy byli wrogami islamu myśleli, kiedy zniesiono kalifat w dniu 3 marca 1924,
że Islam wepchnięto w głąb historii... Mamy nadzieję, entuzjazm i szczęście.
Około 92 lat po tym... wołamy, że będziemy przywracać kalifat, tutaj, obok
parlamentu.”
Czy na tym się kończy turecka walka z islamskim
terroryzmem? Ostatnio turecki prezydent Recep Tayyipa Erdogan zadeklarował
swoje ambicje polityczne, „wynieść nowe pobożne pokoleń".
Turecki Urząd do Spraw Religijnych (Diyanet), która jest
najważniejszym oficjalnym autorytetem religijnym w tym kraju, wydała komiksy
dla dzieci, w których młode pokolenie Turków może się dowiedzieć, jak
wspaniałym jest dla muzułmanina, aby stać się islamskim męczennikiem.
W komiksie jest przedstawiony m.in. dialog między ojcem a
synem.
Ojciec - „Jak cudownie jest zostać męczennikiem”.
Syn - „A czy ktoś chce nim zostać”
Ojciec – „Tak, kto nie chciałby zdobyć nieba”
Więc, czy Turcja znajdująca się w odmiennym kręgu
kulturowym powinna znaleźć się w granicach Unii Europejskiej? Może dla
niektórych eksperymentatorów odpowiedź będzie brzmiała „tak”. Jednak jak
widzimy projekt liberalno-lewicowych elit Europy zwany multikulti nie sprawdził
się. W wielu miastach europejskich powstają strefy „no go”, do których boi się
zawitać nawet policja. Społeczności tam mieszkające nie chcą się asymilować z
autochtonami, a wręcz są wrogo nastawione. Przykładem mogą być niemieccy Turcy,
którzy legalnie pod ochroną niemieckiej policji potrafią, jak niedawno w marcu
2016 r w niemieckim mieście Duisburg maszerować pod tureckimi flagami z
islamskimi i szowinistycznymi hasłami na ustach typu „z pomocą Allaha
podbijemy was!”, „Męczennicy są nieśmiertelni, ojczyzna jest niepodzielna” oraz
„przebudowaliśmy Niemcy” (http://3obieg.pl/czy-iv-rzesza-przeksztalci-sie-w-nowe-imperium-islamskie ).
Czy tego chcą narody Europy? Komu zależy na destabilizacji
„Starego Kontynentu”? Może w myśl starej rzymskiej zasady „dziel i rządź”,
elity z Berlina i Brukseli poprzez destabilizację i podziały chcą
scentralizować w swoich rękach całą władzę? Możemy to już dostrzec, poprzez
chęć zagarnięcia całej polityki migracyjnej przez eurokratów z EU, próbujących
narzucić swoja wolę suwerennym państwom.
Czy jako obywatele demokratycznego kraju, którzy poprzez
demokratyczne wybory współdecydujemy o przyszłości naszego kraju, możemy się
godzić na to by nie demokratyczne instytucje unijne decydowały o naszej
przyszłości (jedyną demokratycznie wybieraną instytucją EU jest parlament,
który ma najmniejsze znaczenie w strukturach EU). Nie bądźmy, więc lemingami, obserwujmy świat
i sami wyciągajmy wnioski. Nie jest to trudne, musimy tylko użyć swoich mózgów.
Czas wyłączyć telewizor….
1.Hizb
ut-Tahrir, organizacja postrzegane przez Rosję i Kazachstan, jako organizacja
terrorystyczna, definiuje się ją, jako organizację polityczną mającą na celu przywrócenie
kalifatu i rządów z prawem szariatu.
Piotr G. Żurek
Źródło:
Zgoda na kopiowanie całości lub fragmentów, pod warunkiem podania źródła - crusader1973.blogspot.co.uk
Komentarze
Prześlij komentarz