Miejsce Polski w światowej geopolityce. cz.1
W trakcie lekcji geografii poznawaliśmy wiele miejsc i ich
nazwy. Mogliśmy poznać nazwy kontynentów, państw, rzek czy różnych krain
geograficznych. Wydawało się to nam niezmiernie ważne. Jednak w świecie
geopolityki wszystkie te pojęcia mają drugorzędne znaczenie
W geopolityce największe znaczenie ma siła przestrzeni. W
świecie geopolityki występuje tylko jeden obszar świata, który ma najważniejsze
znaczenie. Obszarem tym jest Euroazja z częścią Afryki, która często nazywana
jest wyspą kontynentem. Zgodnie z tym, co mogliśmy zaobserwować z historii każdy,
kto dominuje na tym obszarze, panuje również nad światem. Wszelkie pozostałe
części świata są mało znaczącymi wyspami. Nawet Ameryka Płn., choć jest
najsilniejszą, ale tylko wyspą na obrzeżach jedynego kontynentu, wyspą w
świecie geopolityki.
Euroazja, kiedy spojrzymy na mapę jest otoczona z każdej
strony przez morza i oceany. To powoduje, że wyspa kontynent dzieli się na dwie
podstawowe części, na rimland i heardland.
Rimland jest to obszar, na którym
znajdują się państwa, które kontrolują i są zależne od handlu morskiego. Z tego
powodu państwa te są usytuowane na obrzeżach Euroazji. Do Państw tych można
zaliczyć Wielką Brytanie, która dzięki swemu położeniu geograficznemu mogła
stworzyć wielkie światowe imperium. Położenie geograficzne spowodowało szybkie
bogacenie się Albionu dzięki handlowi morskiemu. Kto kontroluje handel morski
ten czerpie największe profity i zdobywa największe bogactwo a zarazem zdobywa
dominację nad światem. Było to spowodowane różnicą w kosztach między
transportem lądowym a transportem morskim.
Od zarania dziejów transport morski
był zawsze tańszy od lądowego. Kiedy prześledzimy historię świata możemy z całą
stanowczością powiedzieć, że kraje morskie, które mają otwartą drogę na świat
są z natury bogatsze. Jeśli spojrzymy na historię różnych konfliktów, to zawsze
chodziło o dominację w handlu morskim. Tak było w czasach antycznych np.
konflikt między Kartaginą a Rzymem i tak jest dzisiaj. Handel morski zawsze
sprzyjał wymianie i wzrostowi gospodarczemu a zarazem powodował kumulację
kapitału. Jednak, aby móc prowadzić handel morski trzeba posiadać niezagrożoną
nawigację na światowych szlakach oceanicznych a co za tym idzie silną marynarkę
wojenną. Ponownie, kiedy zerkniemy na historię zobaczymy, że każde morskie
Imperium musiało dysponować siłami, które kontrolują szlaki komunikacyjne.
Niezależnie od okresu historycznego, czy był to antyk w basenie Morza
Śródziemnomorskiego, czy czasy nowożytne, gdy o dominację na morzach świata
ścierały się europejskie mocarstwa jak i współcześnie gdzie największe
mocarstwo morskie, jakim jest USA stara się zachować prymat na olbrzymich
oceanicznych akwenach.
Do rimlandu możemy zaliczyć wszystkie państwa leżące w
obszarze geograficznym położonym w pobliżu morskich szlaków komunikacyjnych.
Jest nią Europa Zachodnia, Cały Bliski Wschód czy cała Afryka Płn., która w
sensie geopolitycznym czy historycznym jest częścią Europy. Na dalekim
wschodzie najważniejszym państwem rimlandu są Chiny. Rimlandem jest również
Korea, państwa pierwszego łańcucha wysp jak Filipiny, Indonezja czy Japonia.
Heartland jest przeciwieństwem rimlandu. Jest to obszar
zamknięty kontynentalnie, niemający bezpośrednio wolnego dostępu do otwartych szlaków
oceanicznych a co za tym idzie nie może czerpać zysków z handlu morskiego. Z
tego powodu obszar ten generalnie jest biedniejszy od rimlandu. Brak możliwości
czerpania profitów z handlu morskiego doprowadził do innych form gospodarowania
i sprawowania władzy. Choć z natury jest biedniejszy to jednocześnie nie będzie
mógł być zdominowany przez najsilniejsze państwo morskie.
Heartlandem jest przede wszystkim Rosja oraz wszystkie
państwa usytuowane w centrum Euroazji.
Więc jak można zaobserwować z historii naszego globu, każde
państwo morskie, które zdobywa najsilniejszą pozycję wśród innych państw tego
typu zdobywa władzę w całym rimlandzie. Państwami takimi były kiedyś Hiszpania
i Portugalia. Później była Wielka Brytania a obecnie są USA.
Dominacja na morzach świata pozwoliła Anglosasom wygrać oba
światowe konflikty, izolując Niemcy, nie dopuszczając ich do importu
niezbędnych surowców i produktów do prowadzenia wojny. Z tego powodu III Rzesza
początkowo współpracowała z Rosją a później ją zaatakowała chcąc pozyskać
bogactwa naturalne znajdujące się w heartlandzie. Pamiętamy doskonale pakt
Ribbentrop-Mołotow, dzięki któremu cenne rosyjskie surowce płynęły do Niemiec.
Także niemieckie działania na wschodzie dobitnie wskazują, że priorytetowym
celem Niemców w wojnie były surowce znajdujące się na Zakaukaziu. Jak wiadomo
Hitler przeniósł wiele jednostek z środkowej części frontu, której celem była
Moskwa i skierował je na południową część frontu. Dopiero po zdobyciu
niezbędnych surowców w heartlandzie Niemcy mogli myśleć o prowadzeniu wojny z
mocarstwami morskimi, jakimi była Brytania i USA. Mając niezbędne surowce do
prowadzenia wojny i spokój na wschodzie Hitler mógł myśleć o wojnie poza
Europą.
Heartland jak już wiemy jest obszarem świata, którego
państwa morskie nie mają możliwości zdominować. Jednocześnie ze względu na swą
geografię, państwa heartlandu są odcięte od morskich szlaków handlowych. Z tego
powodu ciężko im pozyskać kapitał pochodzący z obrotów. Państwa takie
potrzebują silnej centralnej władzy państwowej. Widzimy to na przykładzie
Rosji.
Zawsze w dziejach Rosji silna władza centralna powodowała
konsolidację państwa a w czasach słabnącej władzy w Moskwie następowały ruchy
odśrodkowe. Dobrym przykładem mogą być rządy Borysa Jelcyna i Władimira Putina.
Więc rimland i heartlandto to dwa całkiem inne światy. Heartland,
jako ta mniej zamożna część świata zawsze z zazdrością patrzy na szybko
bogacące się państwa, które szybko czerpią zyski ze światowego handlu
morskiego. Z tego powodu Rosja, jako państwo heartlandu starała się od wielu
stuleci znaleźć drogę do otwartych akwenów morskich. Już Piotr Wielki
początkowo szukał wyjścia na świat przez Morze Czarne a później przez Bałtyk,
budując Petersburg. Działania takie były jednak niewystarczające. Z tego powodu
w późniejszej historii Rosji mogliśmy dostrzec próby ekspansji na Bałkany i
chęć zajęcia Bosforu.
Teraz powinniśmy zastanowić się jak wygląda położenie
Polski w świecie geopolityki. Spójrzmy na mapę i zastanówmy się chwilę. Dla
wielu z obserwatorów położenie naszego kraju może wydawać się przekleństwem.
Być może z powodów historycznych. Jednak czy miejsce na ziemi, na którym żyjemy
musi być przekleństwem? Otóż, nie. Wystarczy na trzeźwo ponownie spojrzeć na
mapę a zobaczymy, że Polska leży w centralnej części kontynentu, na nizinie Środkowo
Europejskiej. Nizinie zwanej drzwiami do heartlandu. Z tego powodu wiele wojen
o dominację nad kontynentem toczono na naszym terytorium. Jest to obszar, który
otwiera drogę niczym wielkie wrota w głąb Euroazji i odwrotnie. Kto zdobywa
kontrolę tego obszaru ten zmienia układ sił w Europie. Jednak katastrofalne
skutki naszego położenia były spowodowane wyłącznie słabością Państwa i elit
nim rządzących.
Geograficzne położenie naszego państwa może mieć a wręcz
powinno mieć pozytywny aspekt i powodować bogacenie społeczeństwa w nim
żyjącego.
Polska jest państwem, które ze względu na swą geografię
leży między rimlandem a heardlandem. Z tego powodu widzimy napór kapitału
zachodniego (rimlandowy) na nasz kraj z zachodu, a zarazem parciem na zachód
powiązań polityczno-kapitałowych ze wschodu.
W większej części czasów nam współczesnych Polska stanowiła
przedmiot polityki międzynarodowej. Jednak nie zawsze tak było i nie zawsze tak
musi być. Jest to uzależnione od wielu czynników. Od stosunków panujących w
naszym państwie, elit rządzących naszym krajem, ale również od czynników
zewnętrznych. Od długiego już czasu wiadome jest, że silna Rosja i silne Niemcy
to katastrofa dla Polski. Więc czy z perspektywy czasu słusznym było godzenie
się na jednoczenie Niemiec? Odpowiedzmy na to sobie sami.
Przypomnijmy sobie z lekcji historii, kiedy Polska z
podmiotu polityki międzynarodowej stawała się przedmiotem tejże polityki. Na
przełomie XVI i XVII w. Polska zaczęła się cofać przed wchodzącą na drogę
mocarstwowości Rosją a w XVIII w. Prusy zaczęły zyskiwać przewagę nad
Rzeczpospolitą. Więc dopóki Rosja i Niemcy będą silniejsze od Polski, Polska
będzie tylko przedmiotem światowej polityki. Jak widzimy silne zjednoczone
Niemcy, czy to w XIX w. w czasach żelaznego Kanclerza, czy obecnie zjednoczone
po ’89 r. oraz z silną centralną władzą Rosja zawsze będą uniemożliwiać wybić się
naszemu krajowi. Jednak wystarczy słabość, choć jednego z naszych sąsiadów a
sytuacja zmienia się diametralnie. Mogliśmy to zaobserwować choćby w okresie
międzywojennym. Osłabiona rewolucją bolszewicką Rosja Sowiecka nie potrafiła
uporać się z dużą mniejszą i słabszą Polską w konflikcie z 1920 r. Jednak, gdy
Rosja okrzepła pod rządami Stalina a Niemcy pod wodzą Hitlera odbudowały swój
potencjał a jednocześnie Stany Zjednoczone będące największym wygranym w I
Wojnie Światowej już w kilka lat po zakończeniu tego konfliktu całkowicie
wycofały się z Europy doszło do kolejnego rozbioru naszego kraju. Lekcja ta
powinna być bardzo ważna dla rządzących współczesną Polską. Czy jednak
współczesne polskie elity odrobiły zadanie domowe z lekcji historii i czy
możemy liczyć w najbliższej przyszłości na słabość, któregoś z naszych
sąsiadów?
Ponownie widzimy, jak po zakończeniu zimnej wojny USA
systematycznie wycofują swój potencja z Europy. Niemcy, które po swoim ponownym
zjednoczeniu weszły na drogę odbudowywania swojej mocarstwowości, początkowo
ekonomicznej a obecnie zapowiadają również odbudowę swej potęgi militarnej. Z
drugiej strony, za wschodnią granicą, widzimy jak pod rządami nowego cara, pod
rządami Putina Rosja dźwiga się z upadku po rozpadzie ZSRR i nieudolnych rządach
Jelcyna. Widzimy również ponowne zbliżenie się Rosji z nowymi silnymi Niemcami,
które ponownie zaczęły się odwracać od państw rimlandu a zaczęły kierować się
na wschód.
Pozycja Polski w Europie i na świecie była spowodowana
wygraną w zimnej wojnie przez USA, co doprowadziło do całkowitej światowej
amerykańskiej supremacji w świecie a zarazem szybkiego skoku Polski w stronę
Atlantyku, w stronę państw rimlandowych.
Powinniśmy również zastanowić się, co było przyczyną
światowej amerykańskiej dominacji w świecie. Kiedy cofniemy się w czasie do XIX
wieku stwierdzimy, że głównym przeciwnikiem USA było Imperium Brytyjskie.
Jeszcze do lat ’30 XX w. rozważano plany wojny z Wielką Brytanią. Z tego powodu
można powiedzieć, że przystąpienie Stanów Zjednoczonych do wojny w pierwszym i
drugim światowym konflikcie nie było spowodowane chęcią wsparcia demokracji i
szerzenia wolności wśród narodów świata.
Amerykanie angażując się w dwa światowe konflikty mieli
jeden cel. Nie chcieli dopuścić do tego by silne Niemcy zdominowały Euroazję,
by po pokonaniu silnego przeciwnika na wschodzie, jakim była Rosja mogli
wypchnąć Wielką Brytanię z Europy a następnie angażując wszystkie swoje siły
mogłyby zagrozić USA na kontynencie amerykańskim, militarnie lub gospodarczo.
Więc działania amerykańskie były działaniami wyprzedzającymi. Nie były to
działania, które miały szczytne cele, o jakich propaganda często mówi.
Amerykanie nie chcieli dopuścić by Euroazję zdominował jeden podmiot
polityczny, bo jak pamiętamy, kto zdobędzie władzę i wpływy w całej Euroazji
ten rządzi światem.
Jednocześnie działania te doprowadziły, że Stany
Zjednoczone stały się największym zwycięzcą w obu konfliktach doprowadzając do
wypchnięcia Zjednoczonego Królestwa z dominującej pozycji w świecie zajmując jego
pozycję lidera w świecie rimlandu.
Europa po zakończeniu II wojny światowej wyglądała nieco
inaczej od tej po pierwszym konflikcie światowym. Tym razem Amerykanie nie
mogli się wycofać ze zniszczonego wojną starego kontynentu. Państwa zachodnie
uległy ekonomicznej destrukcji i utraciły wiodącą rolę w świecie. Największym
zwycięzcą w Euroazji stał się Związek Sowiecki a na domiar tego pokonane i
podzielone Niemcy wytworzyły próżnię bezpieczeństwa. To spowodowało powołanie
Paktu Północnoatlantyckiego i większe zaangażowanie sił amerykańskich w Europie
w celu ochrony amerykańskiej strefy wpływów w Europie. Wydarzenia te
spowodowały, że Europa Zachodnia stała się de facto amerykańskim protektoratem.
Stan ten trwał do upadku ZSRR i przesunięcia granic NATO w głąb heartlantu,
daleko w głąb dawnej strefy wpływów Rosji a nawet na terytorium dawnego Związku
Sowieckiego. Dzięki temu Polska mogła włączyć się w struktury zachodnie
otrzymując gwarancje bezpieczeństwa, jako członek NATO. Jednak nic nie jest
trwałe. Zjednoczenie Niemiec pchnęły ten kraj ponownie na drogę imperialną.
Poprzez coraz większą integrację polityczną UE silne Niemcy zdobyły pozycję
lidera w strukturach europejskich mając największy wpływ na decyzje zapadające
w Unii. Jednocześnie obserwujemy, że wpływy największego gwaranta bezpieczeństwa
naszego kraju, czyli Stanów Zjednoczonych systematycznie są wypierane z Europy.
Sytuacja naszego kraju pod pewnymi względami zaczyna
przypominać tą z 1939 r., a może nawet jest gorsza. Francja i Wielka Brytania, mimo, że były
daleko od naszych granic były w tym czasie światowymi potęgami. Obecnie Wielka
Brytania nie jest już Imperium a nawet stoi na skraju rozpadu. Silna i potężna
dawniej Francja, która była zawsze wrogo nastawiona do silnych i zjednoczonych
Niemiec, stała się obecnie wasalem Berlina. W tym samym czasie amerykańskie
siły na kontynencie Europejskim maleją a sama pozycja USA wraz ze wzrostem
znaczenia Niemiec maleje. Stworzona pozycja światowego hegemona po zakończeniu
zimnej wojny przez amerykańskie mocarstwo zaczyna się powoli chwiać.
Jednak
zanim do tego zaczęło dochodzić USA przesunęło swój limes na wschodnią granicę
Polski i na jezioro Pejpus. Na wschodzie amerykanie zdobyli kontrolę nad państwami
wewnętrznego łańcucha wysp zachodniego Pacyfiku, kontrolując tamtejszy rimland
a zarazem dalekowschodnie szlaki komunikacyjne.
Często jednak bywa, że nadmierna potęga powoduje pychę i
chęć całkowitej dominacji. Kiedy USA poczuły, że nic im nie zagraża postanowiły
zmienić wygląd świata w rejonie Bliskiego Wschodu. To spowodowało zaangażowanie
w długotrwałe i kosztowne bliskowschodnie konflikty, powodując zaniedbanie i
przegapienie ważnych zmian zachodzących w innych częściach globu.
Najważniejsze zmiany zaszły na Dalekim Wschodzie. Chiny,
które do tej pory były dużym, ale słabym światowym graczem zaczęły wybijać się
na pretendenta do roli światowego hegemona. Chińska gospodarka po części dzięki
amerykanom stała się kluczową gospodarką na świecie, która poradziła sobie
bardzo doskonale ze światowym kryzysem. W przeciwieństwie do Chin, USA odczuły
bardzo mocno ostatni światowy kryzys. Jedyny czynnik, który uratował amerykanów
przed bankructwem jest to, że są państwem, które drukuje i emituje dolara,
który jest zarazem „światową” walutą. Amerykanie drukując dolara mogą zgodnie
ze światowym systemem finansowym obciążać inne państwa swoim długiem. To właśnie
uratowało Stany Zjednoczone, ale nie wszystkim podoba się taki rozbój, taki
stan rzeczy. Stan taki jest nie w smak wszystkim, którzy sprzedają swoje towary
za zielone papierki bez pokrycia.
W czasie, gdy amerykańska gospodarka wpadła w recesję,
Chiny weszły na drogę do wyprzedzenia gospodarczego Stanów Zjednoczonych. Za
rozwojem gospodarczym idzie również rozbudowa i technologiczny rozwój chińskiej
armii. Od 2010/11 r. Chińczycy osiągnęli takie zdolności, że są w stanie wygrać
wojnę ze Stanami Zjednoczonymi na terenie pierwszego łańcucha wysp zachodniego
Pacyfiku.
Jednym z czynników przewagi nad USA jest najnowocześniejszy
na świecie system rakietowy. Chiny w przeciwieństwie do USA dysponują systemami
średniego zasięgu, którego amerykanie nie posiadają z powodu ograniczeń
wynikających z traktatów rozbrojeniowych między USA a ZSSR. Chiny, jako jedyny kraj
na świecie były w stanie opracować systemy rakiet balistycznych trafiających w
ruchomy cel, co uniemożliwia wprowadzenie amerykańskiego zespołu uderzeniowego
z lotniskowcem na akweny zamknięte pierwszym łańcuchem wysp, np. na Morze Południowo
chińskie.
Kolejnym z czynników przemawiających na korzyść państwa
środka jest sprawa logistyki. Stany Zjednoczone chcąc utrzymać supremację w
świecie muszą operować na dalekich akwenach oddalonych tysiące mil morskich od
swoich baz. W przeciwieństwie do USA Chiny działają na własnym podwórku. Nie
wymaga to od nich wielkiego nakładu sił w dziedzinie logistyki, czyli przerzutu
i zaopatrzenia własnych jednostek, a zarazem mogą liczyć na bezpośrednie
wsparcia własnych sił powietrznych.
Rywalizacja między USA a Chinami skutkuje min. sytuacją w
Europie. Widzimy powolne wypieranie amerykanów z kontynentu, czego dowodem jest
np. Ukraina. Amerykanie, aby zachować swój status światowego super mocarstwa
muszą wygrać rywalizację z nowym pretendentem, a co za tym idzie skoncentrować
swoje siły na Dalekim Wschodzie. Jednak, co za tym idzie potrzebne będzie
Waszyngtonowi również poparcie Moskwy w swoich działaniach. Z tego powodu
widzimy porzuconą samą sobie w obliczu rosyjskiej agresji Ukrainę.
Coraz częściej śledząc napływające wiadomości z za oceanu
słyszymy mniej lub bardziej wyważone słowa dotyczące resetu i polepszeniu
stosunków między USA a Rosją.
Amerykanie będą coraz bardziej zdesperowani w swoich
działaniach. Musimy pamiętać, że rywalizacja między USA a Chinami jest również
rywalizacją między dwoma cywilizacjami, a wygrana w tej rywalizacji będzie
miała znaczenie, co do przyszłego wyglądu świata. Wartym podkreślenia faktem
dotyczącym znaczenia Zachodniego Pacyfiku jest militaryzacja tego obszaru. Dobrym
przykładem jest choćby stan posiadania floty. W chwili obecnej Wielka Brytania,
która posiadała kilka dekad temu flotę, królującą na wszystkich oceanach
świata, w chwili obecnej posiada słabszą flotę od Korei Południowej.
Więc wygrana czy przegrana w tym konflikcie będzie
skutkować o dalszym trwaniu cywilizacji zachodu, pod postacią, jaką znamy.
Z perspektywy wydarzeń, jakie zachodzą tysiące kilometrów
na wschodzie powinniśmy również postrzegać bezpieczeństwo naszego kraju. Świat
się zmienia coraz bardziej dynamicznie, jednak spora cześć polskich elit i duża
część naszego społeczeństwa nie nadąża za obserwowanymi zmianami a świat i
Europę postrzega tak samo jak dziesięć lat wcześniej.
W przeciągu tego dziesięciolecia w Europie wyrosło ponownie
nowe a zarazem stare mocarstwo pretendującego do roli hegemona na kontynencie,
a na Dalekim Wschodzie rozpoczęła się rywalizacja dwóch światowych mocarstw
powodująca zmniejszenie obecności jednego z nich na starym kontynencie
powodując w pewnym sensie lukę bezpieczeństwa w naszym regionie świata.
Świat staje w obliczu budowy nowego ładu światowego, a
jakie miejsce w nim zajmie Polska w dużej mierze zależy od nas.
Trzeba podkreślić, że zawsze w takich przypadkach jak
pokazuje nam historia, zanim tworzy się nowy ład światowy nastaje okres chaosu.
USA tracą siły i nie będą wstanie utrzymać swojej światowej hegemoni. Będą
zmuszeni dopuścić inne wschodzące potęgi. Natomiast naszą rolą w tym
nadchodzącym czasie będzie lawirowanie między tymi najsilniejszymi. Musimy być
otwarci na zmiany, które szybko nabierają dynamiki, a oczy kierować również na
procesy zachodzące również na przeciwnych krańcach naszego globu. Nie możemy
być ślepo zapatrzeni w mocarstwo, które szybko traci na sile w czasie, gdy
układ sił w Europie jest diametralnie inny niż ten z przed dziesięciu lat.
Musimy pamiętać, że Stany Zjednoczone, są mocarstwem morskim. Nie będą w stanie
przerzucić dużych sił do Europy Środkowej w sytuacji, gdy państwa takie jak
Niemcy czy Francja zwrócą się na wschód, a wysłanie morskich sił uderzeniowych
z lotniskowcem na zamknięty akwen Morza Bałtyckiego, równałoby się jego utratą
w przeciągu kilku godzin. Musimy uzmysłowić sobie, że choć nasze położenie geograficzne,
jako drzwi do heartlandu jest niezwykle ważne dla USA, to amerykanie mają w tej
chwili większe problemy na Dalekim Wschodzie i tam koncentrują swoje siły. Do rozgrywki z Chinami Stanom Zjednoczonym
będzie potrzebna również Rosja. W tym przypadku będziemy tylko przedmiotem
targów. Taką sytuację mieliśmy już w trakcie II wojny światowej i możemy liczyć
się na jej powtórkę.
Stany Zjednoczone mimo nasilającej się konfrontacji z
Chinami posiadają najmniej liczną flotę od 1917 r., natomiast przeciętny
amerykański samolot ma ponad 20 lat Zaniedbanie to jest spowodowane konfliktami
na Bliskim Wschodzie.
Chcąc móc stanąć do konfrontacji z Chinami, Stany
Zjednoczone są zmuszone przebudować strukturę swoich sił zbrojnych. Specyfika
działań na Dalekim Wschodzie wymaga zwiększenia nakładów na zaniedbaną flotę i
lotnictwo, równocześnie z powodu cięć budżetu zmuszeni są do zmniejszenia sił
lądowych.
Dostrzec to można obserwując amerykańską obecność w
Europie, gdzie tak naprawdę ta obecność jest marginalna.
Więc, nie powinniśmy się łudzić nadziejami, że „Wielki Brat”
z za oceanu będzie realnie angażował się w tej części świata by nieść pomoc
pokrzywdzonej Polsce w chwili, gdy czuje chiński oddech na swoim karku. Brak
amerykańskich sił na kontynencie europejskim mogliśmy dostrzec na przykładzie
Ukrainy, której jednym z gwarantów suwerenności są Stany Zjednoczone.
W takiej sytuacji powinniśmy odrobić lekcje z historii,
stać się elastyczni, by do czasu wzmocnienia potencjału własnego kraju umieć
uniknąć zdeptania przez tych największych światowych graczy.
Piotr G. Żurek
Zgoda na kopiowanie całości lub fragmentów, pod warunkiem podania źródła - crusader1973.blogspot.co.uk
Komentarze
Prześlij komentarz