Miejsce Polski w światowej geopolityce. cz.1

W trakcie lekcji geografii poznawaliśmy wiele miejsc i ich nazwy. Mogliśmy poznać nazwy kontynentów, państw, rzek czy różnych krain geograficznych. Wydawało się to nam niezmiernie ważne. Jednak w świecie geopolityki wszystkie te pojęcia mają drugorzędne znaczenie

W geopolityce największe znaczenie ma siła przestrzeni. W świecie geopolityki występuje tylko jeden obszar świata, który ma najważniejsze znaczenie. Obszarem tym jest Euroazja z częścią Afryki, która często nazywana jest wyspą kontynentem. Zgodnie z tym, co mogliśmy zaobserwować z historii każdy, kto dominuje na tym obszarze, panuje również nad światem. Wszelkie pozostałe części świata są mało znaczącymi wyspami. Nawet Ameryka Płn., choć jest najsilniejszą, ale tylko wyspą na obrzeżach jedynego kontynentu, wyspą w świecie geopolityki. 



Euroazja, kiedy spojrzymy na mapę jest otoczona z każdej strony przez morza i oceany. To powoduje, że wyspa kontynent dzieli się na dwie podstawowe części, na rimland i heardland.

 Rimland jest to obszar, na którym znajdują się państwa, które kontrolują i są zależne od handlu morskiego. Z tego powodu państwa te są usytuowane na obrzeżach Euroazji. Do Państw tych można zaliczyć Wielką Brytanie, która dzięki swemu położeniu geograficznemu mogła stworzyć wielkie światowe imperium. Położenie geograficzne spowodowało szybkie bogacenie się Albionu dzięki handlowi morskiemu. Kto kontroluje handel morski ten czerpie największe profity i zdobywa największe bogactwo a zarazem zdobywa dominację nad światem. Było to spowodowane różnicą w kosztach między transportem lądowym a transportem morskim. 

Od zarania dziejów transport morski był zawsze tańszy od lądowego. Kiedy prześledzimy historię świata możemy z całą stanowczością powiedzieć, że kraje morskie, które mają otwartą drogę na świat są z natury bogatsze. Jeśli spojrzymy na historię różnych konfliktów, to zawsze chodziło o dominację w handlu morskim. Tak było w czasach antycznych np. konflikt między Kartaginą a Rzymem i tak jest dzisiaj. Handel morski zawsze sprzyjał wymianie i wzrostowi gospodarczemu a zarazem powodował kumulację kapitału. Jednak, aby móc prowadzić handel morski trzeba posiadać niezagrożoną nawigację na światowych szlakach oceanicznych a co za tym idzie silną marynarkę wojenną. Ponownie, kiedy zerkniemy na historię zobaczymy, że każde morskie Imperium musiało dysponować siłami, które kontrolują szlaki komunikacyjne. Niezależnie od okresu historycznego, czy był to antyk w basenie Morza Śródziemnomorskiego, czy czasy nowożytne, gdy o dominację na morzach świata ścierały się europejskie mocarstwa jak i współcześnie gdzie największe mocarstwo morskie, jakim jest USA stara się zachować prymat na olbrzymich oceanicznych akwenach.



Do rimlandu możemy zaliczyć wszystkie państwa leżące w obszarze geograficznym położonym w pobliżu morskich szlaków komunikacyjnych. Jest nią Europa Zachodnia, Cały Bliski Wschód czy cała Afryka Płn., która w sensie geopolitycznym czy historycznym jest częścią Europy. Na dalekim wschodzie najważniejszym państwem rimlandu są Chiny. Rimlandem jest również Korea, państwa pierwszego łańcucha wysp jak Filipiny, Indonezja czy Japonia.

Heartland jest przeciwieństwem rimlandu. Jest to obszar zamknięty kontynentalnie, niemający bezpośrednio wolnego dostępu do otwartych szlaków oceanicznych a co za tym idzie nie może czerpać zysków z handlu morskiego. Z tego powodu obszar ten generalnie jest biedniejszy od rimlandu. Brak możliwości czerpania profitów z handlu morskiego doprowadził do innych form gospodarowania i sprawowania władzy. Choć z natury jest biedniejszy to jednocześnie nie będzie mógł być zdominowany przez najsilniejsze państwo morskie.

Heartlandem jest przede wszystkim Rosja oraz wszystkie państwa usytuowane w centrum Euroazji.

Więc jak można zaobserwować z historii naszego globu, każde państwo morskie, które zdobywa najsilniejszą pozycję wśród innych państw tego typu zdobywa władzę w całym rimlandzie. Państwami takimi były kiedyś Hiszpania i Portugalia. Później była Wielka Brytania a obecnie są USA.



Dominacja na morzach świata pozwoliła Anglosasom wygrać oba światowe konflikty, izolując Niemcy, nie dopuszczając ich do importu niezbędnych surowców i produktów do prowadzenia wojny. Z tego powodu III Rzesza początkowo współpracowała z Rosją a później ją zaatakowała chcąc pozyskać bogactwa naturalne znajdujące się w heartlandzie. Pamiętamy doskonale pakt Ribbentrop-Mołotow, dzięki któremu cenne rosyjskie surowce płynęły do Niemiec. Także niemieckie działania na wschodzie dobitnie wskazują, że priorytetowym celem Niemców w wojnie były surowce znajdujące się na Zakaukaziu. Jak wiadomo Hitler przeniósł wiele jednostek z środkowej części frontu, której celem była Moskwa i skierował je na południową część frontu. Dopiero po zdobyciu niezbędnych surowców w heartlandzie Niemcy mogli myśleć o prowadzeniu wojny z mocarstwami morskimi, jakimi była Brytania i USA. Mając niezbędne surowce do prowadzenia wojny i spokój na wschodzie Hitler mógł myśleć o wojnie poza Europą.

Heartland jak już wiemy jest obszarem świata, którego państwa morskie nie mają możliwości zdominować. Jednocześnie ze względu na swą geografię, państwa heartlandu są odcięte od morskich szlaków handlowych. Z tego powodu ciężko im pozyskać kapitał pochodzący z obrotów. Państwa takie potrzebują silnej centralnej władzy państwowej. Widzimy to na przykładzie Rosji.

Zawsze w dziejach Rosji silna władza centralna powodowała konsolidację państwa a w czasach słabnącej władzy w Moskwie następowały ruchy odśrodkowe. Dobrym przykładem mogą być rządy Borysa Jelcyna i Władimira Putina.

Więc rimland i heartlandto to dwa całkiem inne światy. Heartland, jako ta mniej zamożna część świata zawsze z zazdrością patrzy na szybko bogacące się państwa, które szybko czerpią zyski ze światowego handlu morskiego. Z tego powodu Rosja, jako państwo heartlandu starała się od wielu stuleci znaleźć drogę do otwartych akwenów morskich. Już Piotr Wielki początkowo szukał wyjścia na świat przez Morze Czarne a później przez Bałtyk, budując Petersburg. Działania takie były jednak niewystarczające. Z tego powodu w późniejszej historii Rosji mogliśmy dostrzec próby ekspansji na Bałkany i chęć zajęcia Bosforu.



Teraz powinniśmy zastanowić się jak wygląda położenie Polski w świecie geopolityki. Spójrzmy na mapę i zastanówmy się chwilę. Dla wielu z obserwatorów położenie naszego kraju może wydawać się przekleństwem. Być może z powodów historycznych. Jednak czy miejsce na ziemi, na którym żyjemy musi być przekleństwem? Otóż, nie. Wystarczy na trzeźwo ponownie spojrzeć na mapę a zobaczymy, że Polska leży w centralnej części kontynentu, na nizinie Środkowo Europejskiej. Nizinie zwanej drzwiami do heartlandu. Z tego powodu wiele wojen o dominację nad kontynentem toczono na naszym terytorium. Jest to obszar, który otwiera drogę niczym wielkie wrota w głąb Euroazji i odwrotnie. Kto zdobywa kontrolę tego obszaru ten zmienia układ sił w Europie. Jednak katastrofalne skutki naszego położenia były spowodowane wyłącznie słabością Państwa i elit nim rządzących.
Geograficzne położenie naszego państwa może mieć a wręcz powinno mieć pozytywny aspekt i powodować bogacenie społeczeństwa w nim żyjącego.

Polska jest państwem, które ze względu na swą geografię leży między rimlandem a heardlandem. Z tego powodu widzimy napór kapitału zachodniego (rimlandowy) na nasz kraj z zachodu, a zarazem parciem na zachód powiązań polityczno-kapitałowych ze wschodu.



W większej części czasów nam współczesnych Polska stanowiła przedmiot polityki międzynarodowej. Jednak nie zawsze tak było i nie zawsze tak musi być. Jest to uzależnione od wielu czynników. Od stosunków panujących w naszym państwie, elit rządzących naszym krajem, ale również od czynników zewnętrznych. Od długiego już czasu wiadome jest, że silna Rosja i silne Niemcy to katastrofa dla Polski. Więc czy z perspektywy czasu słusznym było godzenie się na jednoczenie Niemiec? Odpowiedzmy na to sobie sami.

Przypomnijmy sobie z lekcji historii, kiedy Polska z podmiotu polityki międzynarodowej stawała się przedmiotem tejże polityki. Na przełomie XVI i XVII w. Polska zaczęła się cofać przed wchodzącą na drogę mocarstwowości Rosją a w XVIII w. Prusy zaczęły zyskiwać przewagę nad Rzeczpospolitą. Więc dopóki Rosja i Niemcy będą silniejsze od Polski, Polska będzie tylko przedmiotem światowej polityki. Jak widzimy silne zjednoczone Niemcy, czy to w XIX w. w czasach żelaznego Kanclerza, czy obecnie zjednoczone po ’89 r. oraz z silną centralną władzą Rosja zawsze będą uniemożliwiać wybić się naszemu krajowi. Jednak wystarczy słabość, choć jednego z naszych sąsiadów a sytuacja zmienia się diametralnie. Mogliśmy to zaobserwować choćby w okresie międzywojennym. Osłabiona rewolucją bolszewicką Rosja Sowiecka nie potrafiła uporać się z dużą mniejszą i słabszą Polską w konflikcie z 1920 r. Jednak, gdy Rosja okrzepła pod rządami Stalina a Niemcy pod wodzą Hitlera odbudowały swój potencjał a jednocześnie Stany Zjednoczone będące największym wygranym w I Wojnie Światowej już w kilka lat po zakończeniu tego konfliktu całkowicie wycofały się z Europy doszło do kolejnego rozbioru naszego kraju. Lekcja ta powinna być bardzo ważna dla rządzących współczesną Polską. Czy jednak współczesne polskie elity odrobiły zadanie domowe z lekcji historii i czy możemy liczyć w najbliższej przyszłości na słabość, któregoś z naszych sąsiadów?

Ponownie widzimy, jak po zakończeniu zimnej wojny USA systematycznie wycofują swój potencja z Europy. Niemcy, które po swoim ponownym zjednoczeniu weszły na drogę odbudowywania swojej mocarstwowości, początkowo ekonomicznej a obecnie zapowiadają również odbudowę swej potęgi militarnej. Z drugiej strony, za wschodnią granicą, widzimy jak pod rządami nowego cara, pod rządami Putina Rosja dźwiga się z upadku po rozpadzie ZSRR i nieudolnych rządach Jelcyna. Widzimy również ponowne zbliżenie się Rosji z nowymi silnymi Niemcami, które ponownie zaczęły się odwracać od państw rimlandu a zaczęły kierować się na wschód.



Pozycja Polski w Europie i na świecie była spowodowana wygraną w zimnej wojnie przez USA, co doprowadziło do całkowitej światowej amerykańskiej supremacji w świecie a zarazem szybkiego skoku Polski w stronę Atlantyku, w stronę państw rimlandowych.

Powinniśmy również zastanowić się, co było przyczyną światowej amerykańskiej dominacji w świecie. Kiedy cofniemy się w czasie do XIX wieku stwierdzimy, że głównym przeciwnikiem USA było Imperium Brytyjskie. Jeszcze do lat ’30 XX w. rozważano plany wojny z Wielką Brytanią. Z tego powodu można powiedzieć, że przystąpienie Stanów Zjednoczonych do wojny w pierwszym i drugim światowym konflikcie nie było spowodowane chęcią wsparcia demokracji i szerzenia wolności wśród narodów świata.
Amerykanie angażując się w dwa światowe konflikty mieli jeden cel. Nie chcieli dopuścić do tego by silne Niemcy zdominowały Euroazję, by po pokonaniu silnego przeciwnika na wschodzie, jakim była Rosja mogli wypchnąć Wielką Brytanię z Europy a następnie angażując wszystkie swoje siły mogłyby zagrozić USA na kontynencie amerykańskim, militarnie lub gospodarczo. Więc działania amerykańskie były działaniami wyprzedzającymi. Nie były to działania, które miały szczytne cele, o jakich propaganda często mówi. Amerykanie nie chcieli dopuścić by Euroazję zdominował jeden podmiot polityczny, bo jak pamiętamy, kto zdobędzie władzę i wpływy w całej Euroazji ten rządzi światem. 
Jednocześnie działania te doprowadziły, że Stany Zjednoczone stały się największym zwycięzcą w obu konfliktach doprowadzając do wypchnięcia Zjednoczonego Królestwa z dominującej pozycji w świecie zajmując jego pozycję lidera w świecie rimlandu.

Europa po zakończeniu II wojny światowej wyglądała nieco inaczej od tej po pierwszym konflikcie światowym. Tym razem Amerykanie nie mogli się wycofać ze zniszczonego wojną starego kontynentu. Państwa zachodnie uległy ekonomicznej destrukcji i utraciły wiodącą rolę w świecie. Największym zwycięzcą w Euroazji stał się Związek Sowiecki a na domiar tego pokonane i podzielone Niemcy wytworzyły próżnię bezpieczeństwa. To spowodowało powołanie Paktu Północnoatlantyckiego i większe zaangażowanie sił amerykańskich w Europie w celu ochrony amerykańskiej strefy wpływów w Europie. Wydarzenia te spowodowały, że Europa Zachodnia stała się de facto amerykańskim protektoratem. Stan ten trwał do upadku ZSRR i przesunięcia granic NATO w głąb heartlantu, daleko w głąb dawnej strefy wpływów Rosji a nawet na terytorium dawnego Związku Sowieckiego. Dzięki temu Polska mogła włączyć się w struktury zachodnie otrzymując gwarancje bezpieczeństwa, jako członek NATO. Jednak nic nie jest trwałe. Zjednoczenie Niemiec pchnęły ten kraj ponownie na drogę imperialną. Poprzez coraz większą integrację polityczną UE silne Niemcy zdobyły pozycję lidera w strukturach europejskich mając największy wpływ na decyzje zapadające w Unii. Jednocześnie obserwujemy, że wpływy największego gwaranta bezpieczeństwa naszego kraju, czyli Stanów Zjednoczonych systematycznie są wypierane z Europy.



Sytuacja naszego kraju pod pewnymi względami zaczyna przypominać tą z 1939 r., a może nawet jest gorsza.  Francja i Wielka Brytania, mimo, że były daleko od naszych granic były w tym czasie światowymi potęgami. Obecnie Wielka Brytania nie jest już Imperium a nawet stoi na skraju rozpadu. Silna i potężna dawniej Francja, która była zawsze wrogo nastawiona do silnych i zjednoczonych Niemiec, stała się obecnie wasalem Berlina. W tym samym czasie amerykańskie siły na kontynencie Europejskim maleją a sama pozycja USA wraz ze wzrostem znaczenia Niemiec maleje. Stworzona pozycja światowego hegemona po zakończeniu zimnej wojny przez amerykańskie mocarstwo zaczyna się powoli chwiać. 
Jednak zanim do tego zaczęło dochodzić USA przesunęło swój limes na wschodnią granicę Polski i na jezioro Pejpus. Na wschodzie amerykanie zdobyli kontrolę nad państwami wewnętrznego łańcucha wysp zachodniego Pacyfiku, kontrolując tamtejszy rimland a zarazem dalekowschodnie szlaki komunikacyjne.

Często jednak bywa, że nadmierna potęga powoduje pychę i chęć całkowitej dominacji. Kiedy USA poczuły, że nic im nie zagraża postanowiły zmienić wygląd świata w rejonie Bliskiego Wschodu. To spowodowało zaangażowanie w długotrwałe i kosztowne bliskowschodnie konflikty, powodując zaniedbanie i przegapienie ważnych zmian zachodzących w innych częściach globu.



Najważniejsze zmiany zaszły na Dalekim Wschodzie. Chiny, które do tej pory były dużym, ale słabym światowym graczem zaczęły wybijać się na pretendenta do roli światowego hegemona. Chińska gospodarka po części dzięki amerykanom stała się kluczową gospodarką na świecie, która poradziła sobie bardzo doskonale ze światowym kryzysem. W przeciwieństwie do Chin, USA odczuły bardzo mocno ostatni światowy kryzys. Jedyny czynnik, który uratował amerykanów przed bankructwem jest to, że są państwem, które drukuje i emituje dolara, który jest zarazem „światową” walutą. Amerykanie drukując dolara mogą zgodnie ze światowym systemem finansowym obciążać inne państwa swoim długiem. To właśnie uratowało Stany Zjednoczone, ale nie wszystkim podoba się taki rozbój, taki stan rzeczy. Stan taki jest nie w smak wszystkim, którzy sprzedają swoje towary za zielone papierki bez pokrycia.

W czasie, gdy amerykańska gospodarka wpadła w recesję, Chiny weszły na drogę do wyprzedzenia gospodarczego Stanów Zjednoczonych. Za rozwojem gospodarczym idzie również rozbudowa i technologiczny rozwój chińskiej armii. Od 2010/11 r. Chińczycy osiągnęli takie zdolności, że są w stanie wygrać wojnę ze Stanami Zjednoczonymi na terenie pierwszego łańcucha wysp zachodniego Pacyfiku.
Jednym z czynników przewagi nad USA jest najnowocześniejszy na świecie system rakietowy. Chiny w przeciwieństwie do USA dysponują systemami średniego zasięgu, którego amerykanie nie posiadają z powodu ograniczeń wynikających z traktatów rozbrojeniowych między USA a ZSSR. Chiny, jako jedyny kraj na świecie były w stanie opracować systemy rakiet balistycznych trafiających w ruchomy cel, co uniemożliwia wprowadzenie amerykańskiego zespołu uderzeniowego z lotniskowcem na akweny zamknięte pierwszym łańcuchem wysp, np. na Morze Południowo chińskie.
Kolejnym z czynników przemawiających na korzyść państwa środka jest sprawa logistyki. Stany Zjednoczone chcąc utrzymać supremację w świecie muszą operować na dalekich akwenach oddalonych tysiące mil morskich od swoich baz. W przeciwieństwie do USA Chiny działają na własnym podwórku. Nie wymaga to od nich wielkiego nakładu sił w dziedzinie logistyki, czyli przerzutu i zaopatrzenia własnych jednostek, a zarazem mogą liczyć na bezpośrednie wsparcia własnych sił powietrznych.



Rywalizacja między USA a Chinami skutkuje min. sytuacją w Europie. Widzimy powolne wypieranie amerykanów z kontynentu, czego dowodem jest np. Ukraina. Amerykanie, aby zachować swój status światowego super mocarstwa muszą wygrać rywalizację z nowym pretendentem, a co za tym idzie skoncentrować swoje siły na Dalekim Wschodzie. Jednak, co za tym idzie potrzebne będzie Waszyngtonowi również poparcie Moskwy w swoich działaniach. Z tego powodu widzimy porzuconą samą sobie w obliczu rosyjskiej agresji Ukrainę.

Coraz częściej śledząc napływające wiadomości z za oceanu słyszymy mniej lub bardziej wyważone słowa dotyczące resetu i polepszeniu stosunków między USA a Rosją.

Amerykanie będą coraz bardziej zdesperowani w swoich działaniach. Musimy pamiętać, że rywalizacja między USA a Chinami jest również rywalizacją między dwoma cywilizacjami, a wygrana w tej rywalizacji będzie miała znaczenie, co do przyszłego wyglądu świata. Wartym podkreślenia faktem dotyczącym znaczenia Zachodniego Pacyfiku jest militaryzacja tego obszaru. Dobrym przykładem jest choćby stan posiadania floty. W chwili obecnej Wielka Brytania, która posiadała kilka dekad temu flotę, królującą na wszystkich oceanach świata, w chwili obecnej posiada słabszą flotę od Korei Południowej.
Więc wygrana czy przegrana w tym konflikcie będzie skutkować o dalszym trwaniu cywilizacji zachodu, pod postacią, jaką znamy.

Z perspektywy wydarzeń, jakie zachodzą tysiące kilometrów na wschodzie powinniśmy również postrzegać bezpieczeństwo naszego kraju. Świat się zmienia coraz bardziej dynamicznie, jednak spora cześć polskich elit i duża część naszego społeczeństwa nie nadąża za obserwowanymi zmianami a świat i Europę postrzega tak samo jak dziesięć lat wcześniej.

W przeciągu tego dziesięciolecia w Europie wyrosło ponownie nowe a zarazem stare mocarstwo pretendującego do roli hegemona na kontynencie, a na Dalekim Wschodzie rozpoczęła się rywalizacja dwóch światowych mocarstw powodująca zmniejszenie obecności jednego z nich na starym kontynencie powodując w pewnym sensie lukę bezpieczeństwa w naszym regionie świata.



Świat staje w obliczu budowy nowego ładu światowego, a jakie miejsce w nim zajmie Polska w dużej mierze zależy od nas.

Trzeba podkreślić, że zawsze w takich przypadkach jak pokazuje nam historia, zanim tworzy się nowy ład światowy nastaje okres chaosu. USA tracą siły i nie będą wstanie utrzymać swojej światowej hegemoni. Będą zmuszeni dopuścić inne wschodzące potęgi. Natomiast naszą rolą w tym nadchodzącym czasie będzie lawirowanie między tymi najsilniejszymi. Musimy być otwarci na zmiany, które szybko nabierają dynamiki, a oczy kierować również na procesy zachodzące również na przeciwnych krańcach naszego globu. Nie możemy być ślepo zapatrzeni w mocarstwo, które szybko traci na sile w czasie, gdy układ sił w Europie jest diametralnie inny niż ten z przed dziesięciu lat. Musimy pamiętać, że Stany Zjednoczone, są mocarstwem morskim. Nie będą w stanie przerzucić dużych sił do Europy Środkowej w sytuacji, gdy państwa takie jak Niemcy czy Francja zwrócą się na wschód, a wysłanie morskich sił uderzeniowych z lotniskowcem na zamknięty akwen Morza Bałtyckiego, równałoby się jego utratą w przeciągu kilku godzin. Musimy uzmysłowić sobie, że choć nasze położenie geograficzne, jako drzwi do heartlandu jest niezwykle ważne dla USA, to amerykanie mają w tej chwili większe problemy na Dalekim Wschodzie i tam koncentrują swoje siły.  Do rozgrywki z Chinami Stanom Zjednoczonym będzie potrzebna również Rosja. W tym przypadku będziemy tylko przedmiotem targów. Taką sytuację mieliśmy już w trakcie II wojny światowej i możemy liczyć się na jej powtórkę.

Stany Zjednoczone mimo nasilającej się konfrontacji z Chinami posiadają najmniej liczną flotę od 1917 r., natomiast przeciętny amerykański samolot ma ponad 20 lat Zaniedbanie to jest spowodowane konfliktami na Bliskim Wschodzie.
Chcąc móc stanąć do konfrontacji z Chinami, Stany Zjednoczone są zmuszone przebudować strukturę swoich sił zbrojnych. Specyfika działań na Dalekim Wschodzie wymaga zwiększenia nakładów na zaniedbaną flotę i lotnictwo, równocześnie z powodu cięć budżetu zmuszeni są do zmniejszenia sił lądowych.

Dostrzec to można obserwując amerykańską obecność w Europie, gdzie tak naprawdę ta obecność jest marginalna.

Więc, nie powinniśmy się łudzić nadziejami, że „Wielki Brat” z za oceanu będzie realnie angażował się w tej części świata by nieść pomoc pokrzywdzonej Polsce w chwili, gdy czuje chiński oddech na swoim karku. Brak amerykańskich sił na kontynencie europejskim mogliśmy dostrzec na przykładzie Ukrainy, której jednym z gwarantów suwerenności są Stany Zjednoczone.

W takiej sytuacji powinniśmy odrobić lekcje z historii, stać się elastyczni, by do czasu wzmocnienia potencjału własnego kraju umieć uniknąć zdeptania przez tych największych światowych graczy.



Piotr G. Żurek



Zgoda na kopiowanie całości lub fragmentów, pod warunkiem podania źródła - crusader1973.blogspot.co.uk

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Islam a pedofilia

Czy muzułmanin może Cię okłamać? Takija, Islamska doktryna, która zezwala kłamać.

Karmienie piersią dorosłych mężczyzn, czyli brakujące wersy w Koranie