Miejsce Polski w światowej geopolityce. cz.2
Stany Zjednoczone, które stworzyły pozycje światowego
hegemona brnąc w bliskowschodnie konflikty, przegapiły kilka zmian zachodzących
na świecie. Najistotniejszym wydarzeniem, jakie się dokonało w tym okresie było
wyłonienie się nowego pretendenta do roli nowego światowego hegemona. Państwem
tym są Chiny. Amerykanie chcąc zachować swoją supremację muszą skoncentrować
całe swoje siły na Dalekim Wschodzie.
Jednocześnie USA chciałaby zachować istniejący porządek na
starym kontynencie zachowując tutaj swoją dominację.
Koncentrując się i kumulując swoje siły w Azji amerykanie
pozostawili pozornie stabilną sytuację. Stworzony Pakt Północnoatlantycki miał
na celu ujarzmić pokonane po II wojnie światowej Niemcy a zarazem pokazać swoją
polityczną i militarną obecność na kontynencie europejskim. Z drugiej strony
wygrana w zimnej wojnie doprowadziła do upadku dotychczasowego konkurenta w
światowych rozgrywkach, jakim było ZSRR.
Jednak nic nie trwa wiecznie. Równocześnie ze zmianami na
Dalekim Wschodzie zmiany zaczęły następować również w Europie. Trzymane
dotychczas pod butem Niemcy poczuły wiatr w żaglach i wymknęły się z pod
amerykańskiej kontroli zyskując dominacje na kontynencie kontrolując Unię
Europejską. Zjednoczone Niemcy przestały być zależne na wielu płaszczyznach od
USA. Zaczęły odwracać się plecami do państw rimlandowych a zaczynają kierować
się na wschód. To tam zdobywają rynki zbytu dla produktów swojego przemysłu.
Chcąc zdobyć hegemonie na kontynencie Niemcy zaczęły
wypierać amerykanów z kontynentu. Dostrzegamy to choćby w sferze obronnej,
gdzie Niemcy starają się wetować wzmacnianie wschodniej flanki NATO.
Mają swój stary a zarazem nowy projekt nowej Europy „Mitteleuropa”,
pamiętający jeszcze czasy Bismarcka polegający na podporządkowaniu gospodarek
państw środkowoeuropejskich interesom Niemiec. Państwa satelickie mają być
tylko rezerwuarem taniej siły roboczej do produkcji półproduktów dla
zaawansowanego technologicznie niemieckiego przemysłu. Zwrócenie na wschód dało
Niemcom możliwości uniezależnienia się od USA i amerykańskiego rynku. Olbrzymie
tereny Rosji i duża populacja wygłodniała na zaawansowane produkty daje wielką
szansę niemieckiemu kapitałowi.
Jak pokazała nam historia Niemcy chciałyby częściowo być w
bogatym świecie rimlandu a częściowo w świecie Heartlandu.
Kiedy zwracają się w kierunku zachodnim odczuwają mniej
kompleksów czują się częścią świata atlantyckiego. Jednak skutkuje to
podporządkowaniem się mocarstwom morskim. Widzieliśmy to na przykładzie
republiki bońskiej przed zjednoczeniem. Jednak,
kiedy zwracają oczy w kierunku heartlandu na wschód zaczynają wchodzić na drogę
mocarstwową, co prowadzi na kurs kolizyjny z mocarstwami anglosaskimi, które
nie chcą dopuścić do niemieckiej hegemoni w Euroazji. Wielokrotnie prowadziło
to do konfliktów zbrojnych.
Otto von Bismarck |
Po zjednoczeniu Niemiec w XIX w. w czasach żelaznego
Kanclerza Ottona von Bismarcka i po powstaniu Cesarstwa Niemiec, Niemcy
prowadziły wyważoną politykę międzynarodową. Bismarck rozumiał, że wejście na
drogę imperialną i ekspansja Niemiec doprowadzi do konfliktu z Anglosasami, którzy
poczują się zagrożeni. Odejście Kanclerza doprowadziło do zmiany polityki a
ostatecznie doprowadziło do wybuchu I wojny światowej. Podobnie było po upadku
Republiki Weimarskiej i podobną sytuację obserwujemy dzisiaj.
Zjednoczenie Niemiec po upadku komunizmu i odejściu starych
polityków zapatrzonych w świat rimlandu ponownie spowodowało wejście na drogę
imperialną. Coraz częściej słyszymy słowa mówiące o potrzebie budowy nowych
Niemiec i o ponownej remilitaryzacji Niemiec. Wejście na drogę imperialną
współczesnych Niemiec nie ma nic wspólnego z żadnymi ideologiami. Współczesny
niemiecki imperializm jest ściśle powiązany z ekspansją i grą niemieckiego
kapitału na wschodzie.
W czasach III Rzeszy, gdy Niemcami rządzili socjaliści
(należy pamiętać, że nazizm to również socjalizm) niemiecki kapitał widział w
rządach narodowych socjalistów szansę na swoją ekspansję. Również i dzisiaj w z
integrowanej Unii Europejskiej z centralnie planowaną gospodarką niemiecki
przemysł poprzez skuteczny lobbing w Berlinie a co za tym idzie w Brukseli
uzyskał przewagę w całej Europie.
Teraz powinniśmy zastanowić się jak wygląda sytuacja za
naszą wschodnią granicą. Po upadku ZSRR Rosja wpadła w okres upadku i chaosu.
Jako typowy kraj heartlandu Rosja wymaga silnej władzy centralnej. Z tego
powodu dopiero silne rządy Putina spowodowały stabilizację Rosji. Jednak czy
Rosja jest na tyle silna by nam zagrażać? Często wmawia się nam, że Rosja jest
taka silna tak potężna, że stanowi dla nas wielkie zagrożenie. Jednak jest to
celowe działanie „Wielkiego Brata” z za oceanu. Amerykanie chcąc zachować swoje
wpływy w Europie chcą wytworzyć poczucie słabości w Polakach by ci za wszelką
cenę chcieli amerykańskiej obecności i protekcji, by przypadkiem Polska nie wpadła
w „objęcia” Niemiec. Dopóki Polska potrzebuje USA, dopóty Amerykanie zachowują
swoje wpływy w tej części świata i mają pod kontrolą drzwi do heartlandu. W
przeciwnym przypadku zostaną całkiem wypchnięci przez Niemcy z Europy. Z tego
samego powodu były przeprowadzane zabiegi Stanów Zjednoczonych by nie dopuścić
do możliwości wyjścia Wielkiej Brytanii ze struktur Unii Europejskiej.
Opuszczenie przez Brytanię Unii Europejskiej odwróci całkowicie geopolityczne
skutki II Wojny Światowej i doprowadzi do wypchnięcia USA z Europy a zarazem
wzmocni Niemcy.
Możemy, więc dostrzec powolny upadek imperium. Czy w takiej
sytuacji możemy liczyć na jakąkolwiek pomoc z za oceanu? Czy NATO może w
dalszym ciągu gwarantować nasze bezpieczeństwo? Widzimy powolny upadek systemu,
jak amerykanie tracą kontrolę nad wspólną polityką i działaniami paktu. Możemy
dostrzec już jak niektóre z elementów układanki takie jak np. Francja czy
Niemcy zaczynają działać na swoje konto. Państwom tym nie w smak są sankcje
narzucone na Rosję, bo tam są ich interesy. Niemcy coraz bardziej blokują
wzmacnianie NATO w Europie w celu wyparcia USA. Inne państwa jak Włochy czy
Hiszpania dostrzegają swoje zagrożenia na południu i tam kierują swoje oczy. Turcja,
mimo, że jest członkiem NATO wchodzi na drogę do budowy państwa islamskiego a
ponadto dostrzegamy jej zbliżenie z Rosją i Iranem.
NATO |
Więc skoro inni zaczęli
myśleć w pierwszej kolejności o własnych interesach to może my również
powinniśmy przestać myśleć kategoriami z przed dziesięciu lat. Wciąż mówimy o
zachodzie o NATO. Słowa te powtarza się jak mantrę, lecz co one oznaczają? Są
to tylko pojęcia względne. Dla każdego, choć trochę inteligentnego obserwatora
wydarzeń na świecie stało się jasne, że nie ma już wspólnej polityki zachodniej.
Brak wspólnej polityki w stosunku do Chin, Rosji czy kryzysu bliskowschodniego.
Może, więc powinniśmy szukać różnych alternatyw, które pozwolą na zachowanie
naszej suwerenności i szansę na rozwój naszego kraju. Nie możemy postrzegać
innych państw europejskich własnymi kategoriami. Nie myślmy, że skoro dla nas
największym zagrożeniem jest kryzys na Ukrainie to dla innych będzie to również
sprawa priorytetowa. Nie powinniśmy również dać się podpuścić amerykanom i wdać
się w konflikt ukraiński. To właśnie o to chodzi amerykanom, że w trakcie,
kiedy oni koncentrują się na Dalekim Wschodzie ich środkowoeuropejski wasal
będzie reprezentował i strzegł ich interesów w tej części świata. Jednak, gdy
zajdzie taka potrzeba, gdy będzie potrzebna pomoc Rosji przeciwko Chinom
ponownie zostaniemy przehandlowani.
Więc co powinniśmy zrobić? Nie oglądając się na innych
stworzyć skuteczny program wzmacniania naszego kraju i zacząć go realizować.
Powinniśmy stać się silniejsi przynajmniej od jednego z naszych sąsiadów. Mało
prawdopodobne jest byśmy osiągnęli w najbliższej przyszłości przewagę nad
Niemcami. Jednak nad Rosją możemy tą przewagę osiągnąć. Pokazuje nam to
historia i to całkiem współczesna.
Rosja tak naprawdę nie jest tak silna, jaką się wydaje. Pod
względem ekonomicznym kraj
ten opiera się głównie na eksporcie surowców i tak
naprawdę jest bardzo czuły na minimalne spadki cen np. ropy. Pod względem
militarnym również nie jest to mocarz. Musimy pamiętać, że choć armia rosyjska
jest ilościowo duża i posiada duże ilości uzbrojenia, to musimy pamiętać, że
Rosja jest olbrzymim krajem rozciągniętym od Europy wschodniej aż po Daleki
Wschód. Kraj ten musi zabezpieczyć swoje granice w części europejskiej, na
południu na Zakaukaziu czy na Dalekim Wschodzie na ogromnej granicy z nowym rywalem,
jakim są Chiny. Armia rosyjska, choć posiada olbrzymie ilości uzbrojenia, jest
to w przeważającej części sprzęt przestarzały, a najnowszy sprzęt jest używany
tam gdzie jest największe zagrożenie, czyli w sąsiedztwie Chin.
Rosja |
Jeśli chcemy osiągnąć sukces powinniśmy w pierwszej
kolejności zapewnić bezpieczeństwo naszego kraju. Jednak powinniśmy iść dalej i
zdobywać wschodnie rynki. To tam możemy pomnażać nasz własny kapitał, tak samo
jak dotychczas kapitał francuski czy niemiecki mnożył się na naszym terytorium.
Umiejętność powiększania i zdobywania kapitału czyni z państwa mocarstwo.
Historia pokazuje, że to właśnie na wschodzie nasze towary
mają szansę zdobyć rynki zbytu. To właśnie na wschodzie nasz kapitał ma szansę
się pomnażać. Musimy stworzyć państwo gdzie ludziom chce się żyć, gdzie demografia
się zwiększa, rozwijać klasę średnią, która będzie generować nowe miejsca pracy.
Powinniśmy nauczyć się wygenerować nadwyżkę własnego kapitału, który
skumulowany mógłby rozwijać nasze własne technologie. Pewne zmiany w polskiej
polityce zagranicznej możemy już dostrzec. Widzimy zacieśnianie stosunków
między Polską a Chinami. Ostatnio uważny obserwator mógł dostrzec wchodzenie
polskich technologii z branży górniczej i energetycznej do Kazachstanu. Jeśli
trend ten będzie trwał to będziemy mogli powiedzieć, że dostrzegamy małe
światełko w tunelu.
Jeśli tego nie uczynimy to nie mamy szans na przetrwanie.
Jest to spowodowane tym, że żyjemy w świecie tak skonstruowanym po drugiej
wojnie światowej i po zakończeniu zimnej wojny, że gwarantem naszej
niepodległości stały się Stany Zjednoczone. Jednak USA zaczęły przegrywać, a
kiedy przegrają a my nic do tej pory nie zrobimy będziemy zmuszeni znaleźć
sobie innego protektora a jedyną możliwością będzie Rosja lub Niemcy, którzy
nie pozwolą nam na większy rozwój i wybicie się do roli podmiotu w geopolityce
światowej. Jeśli dopuścimy do takiej sytuacji będziemy mieli tylko dwie
możliwości, zależność od sąsiadów lub wojna z nimi.
Więc powinniśmy zacząć
zmiany począwszy od nas samych a kończąc na naszych politykach, zmiany w naszej
mentalności. Powinniśmy przestać postrzegać naszą suwerenność, jako coś, co
jest gwarantowane przez USA, którego uważamy za naszego protektora. Czy nasz
kraj nie zasługuje byśmy sami byli suwerenami miejsca, na którym żyjemy?
Powinniśmy przestać być wasalem amerykanów, zmienić relacje między nimi a nami.
Tak byśmy stali się równoprawnymi partnerami. Aby tego dokonać to my sami
musimy spowodować by nasz kraj stał się silniejszy od Rosji. To nasz kapitał
powinien hulać za wschodnią granicą naszego kraju. Jednak by to osiągnąć
potrzebna jest pomoc naszych władz i wsparcie placówek dyplomatycznych.
Jednocześnie polskie elity rządzące powinny dążyć do tego by władze centralne w
Rosji były słabe. Słaba władza w Moskwie skutkuje ruchami odśrodkowymi
rosyjskiej prowincji. Podobną sytuację mieliśmy w czasach Borysa Jelcyna. Więc
rozbicie Rosji a zarazem zachowanie rynku jest szansą i wyzwaniem dla
rządzących naszym krajem.
Musimy pamiętać, że jest to regułą w państwach heartlandu.
Państwa te wymagają silnej władzy centralnej. Jeśli nie posiadają jej to się
rozpadają. Z tego powodu w Rosji jest ciężko stworzyć klasę średnią, do tej
pory było ciężko stworzyć nowoczesną na wzór zachodni gospodarkę. Widzieliśmy
takie próby już od czasów Piotra Wielkiego. Jednak zawsze były mizerne
rezultaty tych prób. Rosja zawsze wyrównywała niedostatki swojego kapitału
brutalną siłą. Jest to spowodowane instynktem samozachowawczym, chęcią obrony
przed obcą gospodarczą dominacją. Widzimy to choćby dzisiaj, gdy rosyjska
gospodarka jest mało konkurencyjna, Rosja nadrabia prężeniem muskułów. Więc w
naszym interesie jest osłabianie Rosji, ponieważ potrzebujemy jej słabej.
Działanie takie będą jednak kolidowały z interesami
amerykańskimi. Amerykanie będą potrzebowali silnej Rosji w konfrontacji z
Chinami. Destabilizacja Rosji może powodować również niekorzystną dla USA destabilizacje
Kaukazu, co będzie skutkowało rozprzestrzenianiem islamskiego terroryzmu.
Widzieliśmy to już na przykładzie Czeczeni jak również brak kontroli nad
nuklearnym arsenałem. Z tego powodu amerykański hegemon nigdy, jeśli będzie
miał takie możliwości nie pozwoli osiągnąć Polsce możliwości rozpoznania i
zdolności strategicznych umożliwiających samodzielny atak lub wsparcie naszych
sojuszników w konfrontacji z Rosją. Z tego właśnie powodu nie słyszeliśmy mimo
modernizacji armii o próbach pozyskania zdolności rozpoznania strategicznego.
Mamy jedynie możliwość korzystania z Natowskiego rozpoznania, czyli de facto
amerykańskiego. Więc wiemy tylko tyle ile chce „Wielki Brat” byśmy wiedzieli i
z tego powodu nie mamy możliwości uderzenia prewencyjnego w chwili zagrożenia.
Czy tak będzie wyglądać blokada Zatoki Fińskiej przez polską flotę? |
Polska ma pewną przewagę nad Rosją w modelu, gdy za naszą
wschodnią granicą mamy niezależną od Rosji Ukrainę, niepodległe państwa
Bałtyckie, Białoruś, która nie wpuści na swoje terytorium wojsk rosyjskich oraz
koordynujące ze sobą działania w basenie Morza Bałtyckiego Szwecję i Finlandię.
Powinniśmy pamiętać, z jakiego powodu II Rzeczpospolita mimo niewielkiego
skrawka wybrzeża rozbudowywała silną flotę. Ta flota miała być użyta nie
przeciwko Niemcom, lecz przeciwko Rosji. Silna flota może zablokować skutecznie
rosyjskie siły w Zatoce Fińskiej uniemożliwiając jej wyjście na pełne wody
Bałtyku. Prusy Wschodnie zwane obecnie obwodem Kaliningradzkim nie są połączone
lądem z Rosją, więc tak naprawdę mogą stać się wielkim kotłem, w którym znajdą
się tamtejsze siły rosyjskie. Mając kontrolę i przewagę lotniczą nad tym
obszarem można niszczyć wszystko, co będzie tam przerzucane. Żaden kraj w
takiej sytuacji nie podjąłby takich prób, które byłyby skazane na porażkę. Dobra
współpraca ze Szwecją, do której należy Gotlandia owocowałaby pełną kontrolą
szlaków komunikacyjnych na Bałtyku. Sytuacja taka doprowadziłaby do całkowitego
zamknięcia Rosjan w Zatoce Fińskiej a zarazem dałaby szansę na skuteczne
rażenie Sankt Petersburga pociskami samosterującymi z pokładów okrętów
podwodnych operujących na tych wodach.
Polska polityka zagraniczna powinna być również
skuteczniejsza na Ukrainie. To my powinniśmy być najważniejszym partnerem tego
kraju. To tam można by było skierować główne szlaki komunikacyjne
północ-południe z polskich portów bałtyckich do portów nad Morzem Czarnym i
dalej w kierunku Bosforu. To doprowadziłoby do zacieśnienia kontaktów z Turcją,
która jest jednym z najważniejszych elementów nowego „Jedwabnego Szlaku”, a
zarazem można by było wyłączyć z gry porty niemieckie. Jednak nasza polityka
musi być bardziej zdecydowana w stosunku do Ukrainy, czego niestety nie widać.
Dowodem tego może być ostatnia wizyta Prezydenta Polski w Kijowie. Mimo prób zacieśnienia
stosunków między naszymi krajami, stosunki te są asymetryczne. Można to było
dostrzec w ukraińskich mediach, które prawie w ogóle nie wspominały o wizycie
polskiej głowy państwa, choć jako jedyny przywódca innego państwa odwiedził
Kijów w trakcie obchodów ukraińskiego święta narodowego. Mimo ogromnego
wsparcia państwa ukraińskiego w trakcie konfliktu Ukraińsko – Rosyjskiego, Polacy
są często postrzegani, jako wróg Ukrainy a rola Polski marginalizowana.
Przedstawiony powyżej scenariusz jest całkiem realny.
Musimy jednak uniezależnić się, aby stać się w końcu podmiotem polityki
międzynarodowej a to umożliwi nam stanie się liczącym graczem na światowej
arenie.
Piotr G. Żurek
Zgoda na kopiowanie całości lub fragmentów, pod warunkiem podania źródła - crusader1973.blogspot.co.uk
Komentarze
Prześlij komentarz