Pomost bałtycko-czarnomorski i jego geopolityczne znaczenie.
Pomost bałtycko-czarnomorski |
Pomost bałtycko-czarnomorski jest obszarem geograficznym
rozciągającym się od Morza Bałtyckiego do Morza Czarnego. Na obszarze tym
znajdują się dorzecza Dniepru, Dźwiny, Niemna oraz Wisły. Znakomita większość
tego obszaru znajdowała się w granicach I Rzeczypospolitej. Współczesna Polska
leży poza główną osią Europy Zachodniej, na początku omawianego przez nas
pomostu łączącego Europę Zachodnią z szerokimi równinami wschodnioeuropejskimi,
na obszarze będącym drzwiami do heartlandu, do wnętrza Eurazji.
Najważniejsze obszary rdzeniowe, które miały znaczący wpływ na tym obszarze to dorzecze
Wisły i Warty czyli obszar rdzeniowy Polski oraz dorzecze rzeki Oki i Moskwy
będącej obszarem rdzeniowym Rosji. Między tymi dwoma obszarami rdzeniowymi
znajdują się obszary buforowe. Obszary te różnią się od obszarów rdzeniowych
tym, że nie są wstanie same narzucać reguł sytuacyjnych a muszą poszukiwać sił
zewnętrznych dla swego istnienia. Początkowo obszary buforowe były pod kontrolą
Polski dając bezpieczeństwo naszemu obszarowi rdzeniowemu. Jednak w czasie
konfrontacji z Moskwą systematycznie traciliśmy kontrolę nad tymi terenami
stając się rosyjskim protektoratem a w końcowej fazie doprowadziło do rozbiorów
Rzeczpospolitej. Więc nie należy się bać mówić w sferze publiczne o znaczeniu
tych ziem dla naszego bezpieczeństwa. Na tych ziemiach znajdują się dwa
strategiczne kierunki uderzeniowe ze wschodu na zachód i z zachodu na wschód,
na północy brama smoleńska a na południu Wołyń, Podole i Kijowszczyzna
oddzielone od siebie bagnami Prypeci. Kontrola tych terenów daje naszemu
państwu głębie strategiczną w hipotetycznej konfrontacji z odradzającym się
imperium na wschodzie. Nie bójmy się myśleć w kategoriach mocarstwowych. Tak
działa świat i tak będzie w przyszłości.
Polska polityka wschodnia po ‘89 roku oparła się na
doktrynie Giedroycia i Mieroszewskiego znanej pod nazwą ULB (http://www.new.org.pl/257-doktryna-ulb-koncepcja-giedroycia-i-mieroszewskiego-w-xxi-wieku
). Według tej doktryny Polska musi porzucić swoje imperialne myślenie w
kierunku wschodnim, powinniśmy pogodzić się z narzuconymi przez Jałtę granicami
wschodnimi a co za tym idzie Rzeczpospolita powinna wspierać wszystkie państwa,
które odgradzają nas od Rosji. Wykorzystując siły zachodu oddziaływać na te
państwa w celu odciągnięcia ich od Rosji. Polityka prowadzona w oparciu o tą
doktrynę nie stawiała żadnych wymagań Litwie, Białorusi i Ukrainie czego
dowodem jest kult nazistowskich zbrodniarzy na Ukrainie czy dyskryminowanie
Polaków na Białorusi i Litwie. Innym błędem takiej polityki była wiara w tzw.
koniec historii. Uważano, że to właśnie atrakcyjność świata zachodu a nie nasza
własna siła doprowadzi do uzyskania i umocnienia niepodległości tych państw.
Skutek takiego myślenia był taki, że doszło do tego, jednak nie na rzecz
Rzeczpospolitej a na rzecz zachodniego systemu światowego. Tak więc niepodległy
byt tych państw stał się zależny od siły systemu światowego a nie od naszej siły
i od zmienności polityki zachodu w
stosunku do Rosji a nie od Polski. Wyidealizowane spojrzenie na świat zachodu w
naszej polityce wschodniej doprowadziło do nie wytworzenia naszych własnych
wpływów w tym regionie Europy, co doprowadziło do kuriozalnej sytuacji. Na
polskim obszarze buforowym od kilku lat toczy się wojna a nasz kraj nie był
zaangażowany w formacie mińskim i normandzkim, zostaliśmy pominięci. Sytuacja
wyglądała zgoła inaczej na początku XX w. W tamtym okresie opieraliśmy się na
naszej własnej sile i to my zasiadaliśmy przy stole. Jeśli chcemy mieć stosowną
pozycję w regionie i mieć realny wpływ na kształt architektury pomostu
bałtycko-czarnomorskiego powinniśmy starać się użyć naszej własnej siły a nie
zewnętrznej, oprzeć się na własnej sile militarnej, politycznej i gospodarczej.
To my musimy stać się źródłem siły. Jednak do tej pory nasza polityka wschodnia
była tylko wypadkową polityką zachodu co powoduje, że w czasach takich jak
obecnie w czasach kryzysu nie jesteśmy brani pod uwagę a to właśnie my
powinniśmy być rozgrywającymi.
Tradycyjny obszar zainteresowania Rzeczpospolitej jakim jest
obszar pomostu bałtycko-czarnomorskiego jest jednym z trzech współcześnie
kluczowych obszarów świata. Są to miejsca na których krzyżują się światowe
szlaki komunikacyjne a które pozwalają na osiągnięcie siły i bogactwa płynącego
z kontroli tych obszarów. Pierwszym takim miejscem jest obszar zachodniego
Pacyfiku z cieśniną Malaka i szlakami komunikacyjnymi biegnącymi z państwa
środka do Europy. Drugim obszarem jest stopniowo malejący na znaczeniu Bliski
Wschód oraz obszar pomostu bałtycko-czarnomorskiego komunikującym wschód z
zachodem i północ z południem Europy.
Jak widzimy miejsce w którym dano nam żyć, choć wielokrotnie
było dla nas przekleństwem może być błogosławieństwem. Okresy kiedy byliśmy silnym
państwem rządzonym przez zdrowe elity dawał nam z powodu naszego położenia
bogactwo i status imperium. Jednak kiedy elity degenerowały się byliśmy
świadkami przetaczających się obcych armii przez nasze terytorium chcących
wykorzystać drzwi do heartlandu w celu zdominowania Eurazji. Nasz kraj leży na
jedynym kluczowym miejscu w Europie, na nizinie Środkowo Europejskiej będącej
drzwiami do Eurazji. Dodatkowo leży w miejscu spięcia Bałtyku z Morzem Czarnym.
Takie geograficzne położenie powoduje zainteresowanie się nim USA. Jak mawiał Halford
John Mackinder, brytyjski geopolityk – „Kto kontroluje Europę Wschodnią ten
kontroluje Eurazję, a ten kto kontroluje Eurazję ten kontroluje świat”. Imperialna
polityka USA była zbieżna z interesem Polski. Wygrana USA w zimnej wojnie
spowodowała rozpad ZSRR i odepchnięcie Rosji od polskich granic. Znaleźliśmy
się pod parasolem ochronnym tego Imperium. Sielanka trwała blisko trzy dekady.
Uznaliśmy, że nastąpił koniec historii, nie zajęliśmy się budowaniem własnej
siły wewnętrznej a oparliśmy się tylko na światowym systemie, którego gwarantem
i twórcą były USA. Jednak okres ten powoli kończy się. USA zajęte wojną z
terroryzmem i interwencjami na Bliskim Wschodzie w Iraku i Afganistanie
przeoczyły gwałtowny wzrost Chin na Dalekim Wschodzie, które na nieszczęście
dla Stanów Zjednoczonych stały się ich
konkurentem do światowej hegemoni. Więc powoli stajemy się świadkami
odejścia jednobiegunowego świata do historii. W tym czasie USA straciły
zdolność do prowadzenia działań wojennych na dwóch z trzech wymienionych
wcześniej kluczowych obszarów, co może prowadzić do wycofania się USA ze swoich
zobowiązań strategicznych w naszym regionie świata z powodu braków środków. W
obecnej sytuacji obszar zachodniego Pacyfiku jest ważniejszym teatrem
operacyjnym niż nasz.
Państwo Środka chcąc zrewidować obecny ład światowy planuje
budowę nowego jedwabnego szlaku łączącego Chiny z Europą. Inwestycja ta dzięki
budowie lądowej infrastruktury komunikacyjnej doprowadzi do marginalizacji
mocarstwa morskie jak USA czy Wielka Brytania, które kontrolują morskie szlaki
komunikacyjne. Realizacja tych planów prawdopodobnie może odbyć się również
kosztem naszego wschodniego rywala Rosji, która może zostać wyłączona z tego
projektu. Główna nitka szlaku może zostać poprowadzona przez państwa Azji
Środkowej, co dawałoby Polsce możliwości ekspansji gospodarczej na tamtejsze
rynki. Negatywnym czynnikiem byłoby osłabienie państw w szczególności USA
będących gwarantem naszego bezpieczeństwa. Budowa nowego szlaku doprowadzi do
przebudowy znanego nam świata. Nastąpi zmniejszenie znaczenia Europy Zachodniej
kosztem Morza Czarnego i wschodniej części basenu Morza Śródziemnego. Wrócimy
do epoki z przed wielkich odkryć geograficznych, kiedy to cała wymiana handlowa
odbywała się drogami lądowymi. Z tego powodu już teraz powinniśmy myśleć o
naszym tradycyjnym kierunku działań w kierunku ujścia Dniestru i Dniepru. Nasza
polityka w stosunku do Ukrainy powinna uwzględniać nasz interes narodowy a nie
jak dotychczas być bezinteresowna i bezkrytyczna w stosunku do rządu i
środowisk decyzyjnych w Kijowie, które wielokrotnie są wrogie naszemu państwu.
Powinniśmy uczyć się od Brytyjczyków, którzy mawiają, że nie mają przyjaciół
tylko mają interesy. Trzeba pamiętać, że polityka to nie jest jakieś
wyimaginowane słowo. Polityka to przecież gra interesów. Nasze działania powinny
brać również pod uwagę Węgry czy Rumunię, kontrolującą deltę Dunaju. Kontrola
delty Dunaje daje kontrolę nad jedną z głównych wodnych dróg śródlądowych, od
Rumuni, poprzez Węgry, Austrie i Niemcy. Musimy mieć jednak wciąż na uwadze, że
polityka jest grą interesów w której uczestniczą inni, którzy też chcą
wyciągnąć jak najwięcej korzyści dla siebie. Dobrym przykładem są właśnie niemające
dużego potencjałem Węgry pod
przywództwem Orbana, które już teraz próbują rozegrać stawkę na swoją
korzyść, chcą wykorzystać znaczenie strategiczne Dunaju, jako jednej z
najważniejszych dróg śródlądowych łączących od niepamiętnych czasów wschód z
zachodem. Dzięki swemu położeniu geograficznemu Węgry mają apetyt na stanie się
głównym habem handlu z Chinami w Europie. Stąd budowa połączenia z Serbią
ukierunkowana na Pireus w Grecji oraz chęć skomunikowania się z północą, czy
próby nawiązania kontaktów w Bawarii. Trzeba pamiętać, że to my mamy dużo
większy potencjał i to my powinniśmy być rozgrywającym. Więc bacznie
przyglądajmy się poczynaniom Węgier, czy aby sojusz tego państwa z Polską nie
jest tylko taktyczny.
Jeśli my nie będziemy interesować się tymi sprawami. Jeśli
wciąż będziemy prowadzić jednowektorową politykę patrząc tylko w jednym
kierunku oczekując stamtąd protekcji, to inni wyprzedzą nas a my zorientujemy
się już po fakcie żałując naszej bezczynności. Rosja już od czasów aneksji
Krymu prowadzi politykę budowy Noworosji. Wystarczy połączyć Donbas poprzez
Mariupol, Krym, dalej przez Nadniestrze blokując ujście Dunaju a cały kluczowy
region wraz z basenem Morza Czarnego
dostanie się w ręce Rosjan. Kluczowym elementem dla Rosji jest kontrola Krymu
oraz właśnie Naddniestrza, która uniemożliwia Polsce skomunikowania się
infrastrukturą komunikacyjną z Konstancją, która mogłaby być naszymi drzwiami
na Morze Czarne.
W naszych rozważaniach należy pamiętać, że Rosja jest tylko
cieniem dawnego Związku Sowieckiego, jest karłem ekonomiczny nie liczącym się w
światowej gospodarce, jej ekonomia uzależniona jest wyłącznie od eksportu
surowców. Jej położenie geostrategiczne jest najgorsze od kilku stuleci.
Odległość z Petersburga do granic Paktu
Północnoatlantyckiego wynosi ok. 160 km. Główne ścieranie się światowych
interesów nie występuje już na osi Waszyngton – Moskwa, lecz na osi Waszyngton
– Pekin. Rosja w tym starciu imperiów jest tylko jednym z elementów rywalizacji
USA z Chinami. Jednak bardzo ważnym elementem
układanki ze względu na swoje położenie geograficzne spinające wschód z
zachodem, co powoduje, że Rosja stara się rozegrać grę z korzyścią dla siebie.
Widać to na przykładzie Bliskiego wschodu gdzie pojawiła się próżnia
bezpieczeństwa po stopniowym osłabnięciu wpływów USA w tamtym regionie.
Położenie geograficzne Rosji powoduję to, że bez udziału
tego państwa nie da się tworzyć stabilnej architektury bezpieczeństwa w
Eurazji. Widać to było np. w czasach wojen napoleońskich, czy w trakcie II
wojny światowej. Rosja doskonale zdaje sobie z tego sprawę i będzie chciała z
pewnością wykorzystać to na swoją korzyść w rozgrywce między USA a Chinami. Tu
z pewnością wystąpi zagrożenie dla Rzeczpospolitej. Jeśli USA nie posiadają już
na tyle dużej siły by móc prowadzić operację na wszystkich trzech kluczowych
obszarach świata, może dojść do sytuacji tej którą znamy z lekcji historii z
okresu II wojny światowej. W hipotetycznym konflikcie między USA a Chinami,
Waszyngton będzie z pewnością zabiegał o sojusz z Rosją przeciw Pekinowi. Tu
następuje groźba drugiej Jałty. Trzeba pamiętać, że nie wszystkie interesy mamy
zbieżne z USA. Dla nas, dla Rzeczypospolitej korzystne byłoby zniszczenie Rosji
jako źródła naszego zagrożenia, Dla USA zniszczenie Rosji wcale nie jest takie
korzystne jak dla nas.
Więc, już teraz powinniśmy zacząć myśleć o naszym własnym
źródle siły, tak aby sąsiadujące z nami państwa ukierunkowały się na nas. Tylko
od nas samych zależy czy w dalszym ciągu będziemy peryferiami zachodniego świata, czy stworzymy
państwo podmiotowe odgrywające znaczną pozycję w polityce międzynarodowej. Obecnie
jesteśmy postrzegani jedynie jako przedłużenie siły amerykańskiej, co powoduje,
że Ukraina, która jest wspierana przez Polskę bez żadnych realnych korzyści dla
nas, wcale nie traktuje nas jako senior partnera a jedynie jako protektorat
USA. Budowa naszych stref wpływów w Europie Środkowo-Wschodniej a w
szczególności na pomoście bałtycko-czarnomorskim jest naszą koniecznością
niezbędną do naszego przetrwania i chodzi tu o realne wpływy a nie o grę słów
nic nam nie dającą. Jeśli chcemy przetrwać musimy stworzyć silne ekonomicznie
państwo z własną ekspandującą siłą. W przeciwnym wypadku nasza niepodległość
będzie tylko sezonowym epizodem w historii Europy.
Piotr G. Żurek
Zgoda na kopiowanie całości lub fragmentów, pod warunkiem podania źródła - crusader1973.blogspot.co.uk
Komentarze
Prześlij komentarz