Bezpieczeństwo Polski w obecnej sytuacji geopolitycznej.
Koniec II wojny światowej spowodował wyłonienie się nowego
supermocarstwa, które przejęły prymat po osłabionej dwoma światowymi wojnami
Wielkiej Brytanii. Państwem tym były USA.
Prymat nad światem stał się bezapelacyjny po upadku ZSRR i
został zaakceptowany przez największe potęgi gospodarcze jak Japonia i Niemcy. Polska,
jako kraj, który dopiero niedawno zrzucił dominację Rosji Sowieckiej włączył
się w nową architekturę bezpieczeństwa Europy Środkowej, której gwarantem
suwerenności państw stały się USA. Świat ten jednak kończy się. Amerykanie
dokonali piwotu na obszar Pacyfiku gdzie wyrósł im pretendent do hegemoni nad
światem. W tym samym czasie inne państwa jak Rosja dążą do rewizji ładu
światowego i ponownego koncertu mocarstw.
Dotychczasowa architektura bezpieczeństwa naszego regionu
opiera się na wiarygodności USA, czyli opiera się ona na skutecznych
gwarancjach bezpieczeństwa i zdolnościach do interwencji przez USA. Oznacza to
zdolność przyjścia z pomocą sojusznikom jak Polska czy państwom nadbałtyckim.
Wiarygodność powoduje, że wciąż jest przekonanie o
amerykańskiej hegemoni w świecie. Spadek wiarygodności spowodowałby upadek
pozycji Stanów Zjednoczonych w Europie i w obszarze zachodniego Pacyfiku.
Wiarygodność jest kluczowym elementem pozycji USA.
Wiarygodność musi być czymś podparta. Jest uzależniona
zdolnością przyjścia sojusznikom z pomocą. Jednym słowem musi to nastąpić w
odpowiedniej chwili i z odpowiednią siłą, aby zachowując obecny stan rzeczy,
utrzymać niepodległość Polski i państw nadbałtyckich. Według takiego schematu
wygląda architektura bezpieczeństwa i obecny ład z prymatem Stanów
Zjednoczonych.
W Europie Niemcy coraz bardziej odwracają się plecami do
Waszyngtonu. Niemcy akceptując dominację USA przyzwyczaiły się do darmowego
dostępu do rynków zbytu. Czas ten dobiegł końca i trzeba za wszystko płacić.
Stąd zwrot Niemiec w stronę Rosji i Chin. Czy w takiej sytuacji Niemcy skuszone
przez wyżej wymienione państwa przepuściłyby pomoc dla Polski idącą z zachodnioeuropejskich
portów?
Na wschodniej flance paktu Północno atlantyckiego u wybrzeży
Bałtyku po rozpadzie ZSRR znalazł się skrawek Rosji, anektowane dawne Prusy
Wschodnie oddzielone od właściwej Rosji państwami bałtyckimi i Białorusią.
Początkowo Rosja rozważała dwie opcje wykorzystania tej części swego terytorium.
Brano pod uwagę, aby obwód Królewiecki stał się drzwiami do wymiany handlowej z
Europa. Przeważyła jednak opcja stworzenia z niego niezatapialnego lotniskowca
z kilkusetkilometrową strefą anty dostępową obejmującą niemal całą powierzchnię
Polski.
W obwodzie rozmieszczono systemy defensywne jak s300 i s400
oraz systemy ofensywne jak rakiety balistyczne Iskander ( Brygada rakietowa w
Czerniachowsku w liczbie kilkudziesięciu zestawów mobilnych) zasięg powyżej 500
km (Iskander M – ok 1000 Km), oraz rakiety Kalibr stacjonujące na okrętach
floty bałtyckiej o zasięgu od 1500km do
2500 km i systemy przeciw okrętowe bastion.
Brak konstruktywnej polityki wschodniej przez władze RP
doprowadził do braku jakiegokolwiek wpływu na bramę smoleńską i brzeską będącymi
drzwiami do Warszawy ze strony wschodniej. Białoruś tak naprawdę stała się
wykonawcą polityki Moskwy. Powoduje to, że na wschodniej flance NATO pozostał
tylko jedynie wąski korytarz suwalski łączący Polskę z sojusznikami w państwach
bałtyckich. Na odcinku tym są tylko dwie wąskie drogi. Jedna kolejowa i jedna
kołowa. Dodatkowo na trudnym obszarze geograficznym wśród jezior i wzgórz. Pod
względem strategicznym w ewentualnym konflikcie mamy z każdej flanki
potencjalnego wroga, który bez znacznego wysiłku przecina tak ważną linię
komunikacyjna umożliwiającą zaopatrzenie wojsk w państwach bałtyckich.
Wyżej wymieniona sytuacja wpłynęła bezpośrednio na brak
znaczących sił amerykańskich w tych państwach, które w krótkim czasie mogłyby
zostać całkowicie wyeliminowane.
Powoduje to, że w potencjalnym konflikcie to Polska, jako
członek sojuszu i kraj dysponujący realnymi siłami lądowymi w Europie byłby
zmuszony do utrzymania podstawy operacyjnej na odcinku Warszawa – Tallin w
pierwszych dniach konfliktu. Zachodzi tu pytanie jak tego dokonać?
Byłoby to możliwe jedynie w przypadku neutralizacji obwodu
królewieckiego. Nasz kraj ze względu na zbyt dużą dysproporcję sil w stosunku
do Moskwy nie jest wstanie tego dokonać. Pytanie, czy USA dysponują takimi
planami czy to militarnymi, czy politycznymi w celu neutralizacji tego
zmilitaryzowanego skrawka terenu? Czy amerykanie mają wiarygodne plany? Czy
amerykanie w stosunku do obrony sojuszników w naszej części świata zastosują
prawo pierwszego uderzenia jądrowego takie, jakie miało miejsce w trakcie
zimnej wojny a, które działało odstraszająco na ZSRR. USA deklarowało wówczas,
że jakiekolwiek uderzenie na sojuszników, nawet konwencjonalne będzie
skutkowało amerykańskim atakiem jądrowym.
Na dzień dzisiejszy jest brak znaczącej obecności
amerykańskiej w państwach bałtyckich, brak planów neutralizacji obwodu
królewieckiego i brak oficjalnego oświadczenia, że państwo polskie jest objęte gwarancją
odstraszania nuklearnego.
Jako kluczowy kraj spinający cały front w potencjalnym konflikcie
zbrojnym powinniśmy być żywotnio zainteresowani istnieniem takich planów
militarnych jak i politycznych. To nasz kraj przyjmie na siebie największy
ciężar konfliktu, to my będziemy wspierać państwa bałtyckie, to my będziemy
również potencjalnym celem odwetu, włącznie z odwetem nuklearnym. Tu również
powinniśmy znać amerykańskie plany zapobiegania eskalacji nuklearnej.
Z tego powodu warto zadać pytane nowo wybranemu rządowi, czy
posiada takie informacje a jeśli nie to, kiedy takie informacje pozyska. My,
jako naród jesteśmy żywotnio zainteresowani, aby nigdy więcej nie powtórzyła
się sytuacja z 1939 czy też, aby nigdy nie powtórzyła się Jałta, gdzie
zostaliśmy sprzedani przez sojuszników.
Piotr G. Żurek
Zgoda na kopiowanie całości lub fragmentów, pod warunkiem podania źródła - crusader1973.blogspot.co.uk
Komentarze
Prześlij komentarz